Kurna blaszka. Dlaczego czas tak szybko przemyka przez palce? Budzisz się a za chwilę znowu się budzisz i tak w kółko. Gdy zamknę oczy widzę jasno i wyraźnie nasze marzenia o dziecku. Widzę mój ból, kiedy dowiaduję się, że na razie cisza… cisza, po prostu cisza. Zatopiona w jego ramionach, wtulona, pocieszana.
Widzę i czuję szczęście, bezgraniczne, skaczące szczęście i nieziemską radość jak stąd do księżyca a równocześnie niedowierzanie, łezkę o oku i plączące się emocje, kiedy dowiedzieliśmy się o tym, że zostaniemy rodzicami. Rodzicami! Czujesz? My – on i ja, ja i on. My – zakochani w sobie po uszy. My – próbujący okiełznać rzeczywistość. Badania, bijące serduszko, zwariowane emocje, przygotowania, oczekiwanie złączone z wiarą, nadzieją i miłością, bezinteresowną miłością czystą i piękną. Emocje, milion emocji. Dni, tygodnie, miesiące. Czekanie przeplatane codziennymi zajęciami. Nagle ból, niewyobrażalnie silny ból i stan dziwny, nieznany, zabójczy stan. Wytrzymam – myślę. Dasz radę – słyszę. Zrobię to dla niej – krzyczę. Rozrywana, przestraszona, uspokajana, słyszę cichy płacz! Moja, nasza córeczka Laura! Nasza kochana od rana aż do nocy, od nocy aż do rana, na zawsze ukochana! Jest z nami. 🙂
Pamiętam pierwsze dni pełne lęku i strachu obsypane garściami miłości i płatkami uśmiechów. Pamiętam jak wracaliśmy już w trójkę ze szpitala do domu. Przed oczyma mam siebie sprzed roku. Dopiero w samochodzie uświadomiłam sobie, że teraz jestem za nią odpowiedzialna, jesteśmy za nią odpowiedzialni i jesteśmy dla niej najważniejsi na całym świecie. Przygotowywałam się do tej roli długo, bardzo długo. Jednak dopiero wtedy poczułam tak naprawdę, że jestem matką, mam dziecko i ono mnie baaaaardzo potrzebuje, najbardziej w świecie. Po policzkach zaczęły spływać łzy. Przez ostatnie dni byłam na tyle wyczerpana, przejęta szpitalnymi badaniami, że dopiero w samochodzie wszystko ze mnie spłynęło.
Kolejne dni, tygodnie, miesiące sprawiły, że jeszcze bardziej pokochałam moją małą córeczkę. Cieszę się i wygłupiam z nią codziennie. Staram się chwytać każdą chwilę. We trójkę tańcujemy, skaczemy, przytulkamy się bez końca. Z dnia na dzień kocham ją coraz bardziej. Z dumą patrzyliśmy i patrzymy jak się rozwija. Każdego dnia jesteśmy zaskakiwani jak nasza mała dziewczynka wspaniale sobie radzi, jak sama zjada obiadek, częstuje wszystkich i pije ze szklanki wołając ,,daj adidi”.
Podziwialiśmy pierwsze uśmiechy, śmianie się w głos a teraz już wariowanie maksymalnie rozwinięte z chichraniem na tysiąc sposobów. Obserwujemy codziennie dziecięcą, beztroską szczęśliwość przeplataną charakternymi akcentami spod znaku Laurusiaki. 😀 😍 Podziwialiśmy pierwsze chwytanie zabawek, turlanie się na brzuszek i plecy, pierwsze pełzanie i samodzielne siadanie naszej pięciomiesięcznej kruszyny. Chwilę później raczkowanie i zwariowane pomysły wygłupialskie w podskokach i biegu. Gaworzenie, powtarzanie pierwszych słów a teraz Laurusiową paplaninę przeplataną słowami w języku nam znanym. Pierwsze samodzielne stawanie i tuptanie przy meblach. Pierwsze tany, tany i śpiewy, skakanie, całusy i przytulaski. W końcu stawanie na środku pokoju i pierwsze kroki. A nawet wymuszanie i krzyki. 😀 Wspólne układanie klocków, spacerowanie, wyjazdy, obserwowanie świata. Mama, mama, tata, tata przed snem i buziaczki na dobranoc. Nasze codzienne rytuały. Pierwsze samodzielne zabawy, papugowanie i radość z małych rzeczy.
Ja ją tak kocham, że nie masz pojęcia! Miłość do córki jest zupełnie inna niż miłość do męża a z drugiej strony tak bardzo podobna. Jestem taka szczęśliwa, że ich mam a nasza mała córcia z noworodka i niemowlaka zamieniła się w cudną dziewczynkę a to wszystko w mgnieniu oka w ciągu kilku magicznych miesięcy.
Od pewnego czasu obmyślaliśmy jak będą wyglądały Laury pierwsze urodziny i co przygotujemy. Jedzonko, deserki, tort i wystrój sali, zabawy na świeżym powietrzu. Mamy to szczęście, że otacza nas grono wspaniałych ludzi, którzy nam pomogli i stanęli na wysokości zadania tak, aby dzień urodzin Laurusi był naprawdę wyjątkowy. A wcale nie było łatwo przy tylu obecnych i piętrzących się obowiązkach. Udało się nawet wygospodarować chwilkę na sesję urodzinową w kreacji i rodzinnych koszulkach w cudnym miejscu, w którym byliśmy na sesji brzuszkowej. Już nie mogę się doczekać aż zobaczymy efekty! Uwielbiam zapisywać wspomnienia w formie fotografii. Pamiątka na całe życie. Urodziny naszej akrobatki zapamiętam na zawsze. Przy ,,sto lat, sto lat” znowu zakręciła się łezka w oku! Goście spisali się na medal, dzieci z błyskiem w oku szczęśliwe i uśmiechnięte od ucha do ucha łącznie z naszą małą ancymoneczką, która w centrum uwagi dokazywała, że ho, ho. Popisy pierwsza klasa, wariowanie, chichranie i miny opanowane do perfekcji. Nie żebym się chwaliła, ale już czuję, że mix mnie i Artusiaka to wyjątkowo rozbrykana, rezolutna panienka. Oj, będzie wesoło. Będzie się działo! 😀 Nasza mała córeczka ma już rok. Życzę jej i wszystkim dzieciom samych wspaniałości, szczęśliwości i ogromu miłości! Przesyłam sto garści pozytywnej energii na każdy dzień. ❤ Cmok!
A Wy kochani jak wspominacie roczek swoich pociech lub chrześniaków, siostrzeńców, bratanków, dzieci znajomych? Jest to również ważne wydarzenie dla wszystkich czy tylko dla roczniaka i jego najbliższych?
Pragnę skorzystać z okazji i jeszcze raz złożyć życzenia w naszym imieniu Tymusiowi, który jest z tego samego tygodnia co Lauruśka, Iguni z tego samego dnia oraz Basiuli, która jest troszkę starsza i też niedawno obchodziła pierwsze urodziny. Dla wszystkich kochanych roczniaków: ogromu zdrowia, pokładów szczęścia i miłości, pięknego dzieciństwa pełnego niezapomnianych przygód i radości z odkrywania świata a także obyście byli największą i najwspanialszą pociechą dla Rodziców. Wszystkiego najpiękniejszego łobuziaki! ❤❤❤ 🎂
P.S. Rok to również ogromna motywacja dla mnie. Wcześniej przełomowym momentem było pół roku, kiedy dojrzałam do decyzji o założeniu bloga. Czas pokazał, że nie jest łatwo pogodzić pisanie z ogromem codziennych obowiązków i całą gromadą dodatkowych zajęć. Teraz poczułam dodatkowego kopa jak stąd do księżyca i postaram się sprostać wyzwaniu. A teraz uciekam na porcję zabaw ze skakaniem w roli głównej. 😀 Miłego dnia kochani! 🙂
Matka Polka – Sylwia 😀