Książkę nabyłam na początku tego roku, kiedy jeszcze nie była tak bardzo popularna w mediach społecznościowych i szeroko rozumianej machinie internetowego przekazu. Dlaczego wybrałam właśnie tę książkę podczas odwiedzin w jednej z małych księgarni? Odpowiedź jest prosta. 😉 Całkiem intuicyjnie i przypadkiem jak większość nabywanych przeze mnie pozycji książkowych. Co mnie zachęciło? Z pewnością krytykowana przez niektórych czytelników okładka, opis oraz moje zamiłowanie do natury a w szczególności do lasu. Czy warto kupić, pożyczyć, wypożyczyć, a co ważniejsze, przeczytać Sekretne życie drzew? Może już czytaliście i macie odmienną opinię? Przekonajmy się! 🙂 Kilka słów o fenomenie i autorze Sekretne życie drzew to dzieło autora, który od wielu lat pracował jako leśnik w Niemczech i zrezygnował z posady na cześć praktyki leśnej opartej na ekologicznych oraz ekonomicznych fundamentach. Z ciekawości przeglądnęłam kilka recenzji książki, którą Peter Wohlleben napisał nie tylko na podstawie własnych doświadczeń, praktyki oraz wizji, ale przytoczył również wyniki badań naukowych. Co więcej, autor zgromadził naprawdę imponującą bibliografię.…
Otagowane: przemyślenia
Armagedon rozgrywany między Matkami. Ciąża. Wydobycie kontra narodziny.
Staram się podchodzić do świata z dystansem i sporą dozą zrozumienia. Zawsze mam swoje zdanie, ale jestem w pełni świadoma tego, że nie wszyscy mogą i chcą się ze mną zgodzić. Każdy z nas jest inny. Tym samym wyjątkowy, niepowtarzalny. Każdy z nas ma swoje życie, przemyślenia i doświadczenia. Każdy z nas ma prawo do własnego zdania. Jednak nie zawsze jestem w stanie ogarnąć – nazwijmy sobie to jasno i wyraźnie – brednie jakie się sączą z umysłów i języków niektórych ludzi, czy to kobiet czy mężczyzn. Dlaczego Ci NIEKTÓRZY nie mają za krzty zrozumienia ? Dlaczego z ich wypranych mózgów wytaczają się chorobliwe myśli zamieniane w potok czy też zlepek dziwactw wszelakich? Czy ten jeden człek z drugim człekiem chociaż przez chwilę zastanowili się nad swoimi gorzkimi i łamiącymi serca słowami? Feeee, gdyby to można było nazwać słowami! Toż to brednie pospolite wyssane z palca małego u stopy. Brednie krzywdzące i sączące się jak brud z kawałka wyżymanej…
Dlaczego się zdemotywowałam?
Dzisiaj się uzewnętrzniam. Draka na całego. Ja zakręcona wariatka, optymistko-realistka z wyboru, mówiąca i czasami pisząca o motywacji oraz innych bajerach szmerach, zawiodłam ostatnio siebie. Tak – siebie. Zdemotywowałam się totalnie.…
Rewolucja
W momencie kiedy przyszła na świat nasza wymarzona, wyczekiwana i wymodlona córeczka rzeczywistość zyskała całkiem nowe oblicze. Dawne wartości i cele nadrzędne uległy przedawnieniu i jakby nie było trwałemu przeterminowaniu. Oj tam, oj tam – powiedzą niektórzy. A jakże! Prawda jest właśnie taka i aż bije po oczach. Nigdy, ale to przenigdy nie spodziewałam się, że nastąpi taka wielka rewolucja w naszym domu, otoczeniu, sercach i umysłach a także niedoczasie. 😀 Ostatnio już minut kilka po 6 rano mam niezawodny budzik. Od święta trochę później. 😉 Czy ustawię czy też nie – budzik budzi mnie! Zdrętwiałą, niewyspaną, roztrzepaną, potrzebującą kopa na rozpęd i dobrej kawy! 😀 Królestwo za sen dłuższy o 5 minut i kawencję świeżutko parzoną i gorącą do dna. Otóż miłego dnia! Kochana agentka jest już w dorosłym łóżku zachwycona i wniebowzięta na mój widok a może na widok cyckowego mleczka świeżo przygotowanego. 😉 Spokojnego jedzenia tutaj nie ma – panna ciekawska co chwilę się odrywa, odwraca, przewraca…